No, teraz wiem już na pewno, że ja i lakier w sprayu się nie polubimy. Wczoraj się mało nim nie zatrułam, przy okazji lakierowania własnej ręki (nie wpadłam na lepszy sposób polakierowania bransoletki, jak trzymając ją w dłoni -_-).
Dokończyłam też chustecznik, na który wizja objawiła mi się, kiedy na próbę zamawiałam przez internet serwetki.
I zaczynam się czuć źle z tym, że tak lubię decoupage. Jak pokazałam bratu efekty mojej pracy to jego jedyne pytanie zabrzmiało: "Wow, to ty namalowałaś tych ludzi?" I jakoś tak niemrawo się poczułam, bo ja ich tylko przykleiłam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz