piątek, 25 lipca 2014

Rzeszowianki

Prawie cztery doby z jedną piosenką na ustach... Dodam, że piosenki znam dokładnie dwa wersy. Jest to piosenka o rzeszowiance, która ma fartuszek do kolanka :D Tak tematycznie było. 

Bo... Sara z herbaciarni Modern Folk w Rzeszowie zapytała czy jestem w stanie uszyć lalki w strojach rzeszowskich. A w ubiegły czwartek wpadła do mnie mama i mówi, że w Rzeszowie będzie festiwal piosenki ludowej, taki międzynarodowy. I żebym się spięła w sobie i zrobiła do weekendu. I jak na złość ta najważniejsza paczka, ta z materiałem na ciało lalki... przyszła dopiero w poniedziałek. Więc siedziałam prawie 16 godzin na dobę i szyłam. Na koniec niemal na leżąco... ale uszyłam! 

Dodam, że nie miałam zielonego pojęcia, co powinnam zrobić. Ale efekty zaskoczyły nawet mnie. Zdecydowanie są to najładniejsze lalki, jakie do tej pory zrobiłam :)


 


Do spódnic zużyłam prawie 12 m wstążki. I już po pierwszym pasku zaczęłam poważnie rozważać zakup specjalnej stopki do maszyny, żeby wstążka nie uciekała. Jak się potem okazało, zupełnie zbędny wydatek, nawet nierówno przyszyta wygląda fajnie :D





Powiem Wam, że z koszul jestem wyjątkowo zadowolona. Udało mi się mankiety i kołnierzyk obszyć koronką, której wystarczyło nawet na zapaski :) Zastanawiałam się czy zapaski dodatkowo obszywać jeszcze niebieskim zygzakiem, ale tym razem sobie podarowałam.


A! Ważne: wszystkie lalki mają na sobie białe pantalony, białe koszule, spódnice z tiulowymi halkami (które dają traki efekt, jakby lalka cały czas była w tańcu), spódnice, gorsety. I sznurowane buciki!

Moja Ola widziała lalki przed przyszyciem sznurówek i śmiałyśmy się, że lalki wyglądają jakby miały ubrane czarne skarpetki. I że po przyszyciu sznurka będzie to wyglądało jak czarne skarpetki ze sznurówką. Wcale nie :) Buciki wyszły całkiem zgrabnie :)












Początkowo plan zakładał obszycie całych gorsetów cekinami. Okazało się to jednak niemożliwe ze względu na bardzo małą ilość czasu + moje spuchnięte od nakłuć szpilkami (i nożyczek) palce nie chciały łapać żyłki +... cekiny zdecydowanie okazały się być za duże na takie zabawy. Tutaj wypróbowałam już pomysł - kwiatki z filcu ozdobione cekinami - i przy następnej rzeszowiance będzie już obszyty cały gorset :)




Dajcie koniecznie znać co myślicie :) Jestem ciekawa Waszych komentarzy :) A tymczasem znikam do kolejnego projektu :):)

6 komentarzy:

  1. Czarodziejka z Ciebie Karola! Boskie! najlepesze ever!

    Kinia

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeszowianki również cudne, wspaniale dbasz o szczegóły i detale :) Udanej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. przepiękne ! marzy mi się uszycie lalki w stroju ludowym.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne lale. W końcu takie które mają piękny uśmiech i miłą twarz. Poza tym bardzo podziwiam przepięknie wykonane detale. Super...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. rewelacyjnie wygladają! jeszcze im kawalerów trzeba doszyć!a potem pora wyruszyć w inne regiony- Łowicz, Kraków i Podhale!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...