Diabeł tkwi w szczegółach, co objawiło się tutaj koniecznością pogrubienia brwi. Na koniec trochę pożałowałam, że nie zrobiłam tej lalce trochę jaśniejszych oczu, wtedy twarz miałaby nieco łagodniejszy wyraz. Bardzo brakowało mi również czerwonej farbki i już wiem, że czekają mnie znowu zakupy plastyczne :):)
Nie jestem zwolenniczką szycia tildowych bucików, bo mają niefajny kształt, dlatego wszyłam filc w wykrój nogi. Wyszło całkiem zgrabnie jak na pierwszy raz :) I w ten oto sposób moja lalka ma modne balerinki z czerwonym kwiatkiem.
To, co przerażało mnie najbardziej w szyciu tej lalki to zdecydowanie były falbanki. Nie miałam pojęcia jak się za to zabrać, tym bardziej, że zależało mi na zrobieniu sukienki z trenem (co, o dziwo, wyszło). Koronka nieco się buntowała, ale ostatecznie wszystko się udało :):)
Napiszcie mi koniecznie co myślicie o mojej lalce w stroju flamenco, a ja zabieram się za jakieś sprzątanie przed nowym projektem :>
Pięknie :) Powodzenia
OdpowiedzUsuńZapraszam: https://mypapersworld.wordpress.com/