Do tej pory na blogu nie pojawiały się robione przeze mnie naszyjniki, bo też nie robiłam ich zbyt często, a później z reguły je niszczyłam, bo moja wizja znacznie różniła się od wykonania :)
Jakiś czas temu dostałam od cioci zlecenie, żeby zrobić jej korale i bransoletkę na ślub i wesele, do skromnej granatowej sukienki. Jedyne wskazanie - miałam nie przesadzić, naszyjnik miał być stosunkowo skromny. I w trakcie rozmowy przed oczami ukazał się naszyjnik pomarańczowo-brązowy, wykonany z drewnianych koralików. W ubiegłym tygodniu dotarły zamówione materiały - przypadek sprawił, że znalazłam w sklepie internetowym wymarzony sobie miks kolorów - i od razu zabrałam się do pracy.
Korale przeplatane są nicią lnianą. W trakcie pracy nagle stwierdzałam, że muszę dodać też jakiś fajniejszy akcent i wplatałam tu i ówdzie szklane koraliki. I chociaż plan początkowo zakładał, że będzie to drewniany naszyjnik, to z efektu końcowego jestem naprawdę zadowolona :)
"Serce" naszyjnika również jest dziełem przypadku. Od jakiegoś czasu w pudełku zalegał gratis - 4 sporych rozmiarów koraliki drewniane, na które kompletnie brakowało mi wizji. Teraz zostały mi trzy :D
I lniane wykończenie :) Szukając inspiracji w sieci, przerażało mnie jak inne dziewczyny to robią. Okazało się jednak znacznie prostsze niż podejrzewałam i zajęło mniej czasu niż zrobienie podstawy z koralików :)
Generalnie korale prezentują się na szyi całkiem nieźle (ze dwa razy miałam kryzys, żeby to rozpleść i rzucić, bo mi się nie podobało), mam nadzieję, że będą pasowały do sukienki i się cioci spodobają (jeszcze nie miała okazji zobaczyć :D). Teraz zabieram się za bransoletkę do kompletu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz