sobota, 29 grudnia 2012
Linka jubilerska
Swego czasu produkowałam naprawdę dużo biżuterii z linki, głównie kolczyków, bo bransoletki jakoś wyjątkowo łatwo się rozpadają, kiedy są za bardzo obciążone. Postanowiłam do tego wrócić, kiedy spychany w kąt woreczek wypchany kamyczkami nie dał się dalej w ten kąt spychać. Ale dzięki temu udało mi się pozbyć 80% niewykorzystanych kamieni, więc jestem z siebie dumna.
Przy okazji muszę się pochwalić, że mam coraz mniej produktów, które leżą niewykorzystane od lat (np. kamyczki mi zalegały w pudełku jeszcze od liceum, a perełki zostały zakupione przy okazji realizowania zamówienia koleżanki, kiedy byłam na pierwszym roku studiów). Oczywiście są plusy - w końcu mi się zamyka pudełko i nie muszę wywalać wszystkiego w poszukiwaniu "tych dwóch" koralików, a z drugiej strony coraz ciężej jest coś wykombinować. Prawie wykończyłam karabińczyki (zostało mi 2 miedziane i jakieś 6 posrebrzanych), niewiele sznurka i w ogóle zaczynam żałować postanowienia o niezamawianiu niczego, dopóki nie opróżnię większości pudełka. Powstała mi już cała lista produktów, których nie mam, a naprawdę potrzebuję (NAPRAWDĘ! :D).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz