Zaznaczam, że robiłam to po raz pierwszy i w ogóle na koralikach plastikowych zamiast drewnianych, więc nie wiedziałam, jaki wyjdzie efekt.
I teraz trochę o właściwościach mojej szafki :) Mam w niej prawie wszystko, jeśli chodzi o materiały plastyczne. Raz jeden udało mi się zaszokować rodziców (którzy już się z tym faktem pogodzili, że jak mnie o coś poproszą to dostaną, np. wstążkę w jakimś kolorze, czy gotową kokardkę), kiedy robiąc wieńce na listopad wyciągnęłam pistolet do gorącego kleju. Nie muszę więc jakoś długo zastanawiać się nad sposobem przemiany koralików. Wybieram decoupage.
Potrzebuję:
- farbki akrylowej
- bezbarwnego lakieru
- ozdobnych serwetek
- kleju (ponoć trzeba specjalny, ale nie posiadam (?!), więc używam uniwersalnego, który nigdy mnie nie zawiódł)
- nożyczek
- pędzelka (lub -ów, jak kto woli)
- patyczków do szaszłyków.
Krok 1:
Nałożyłam pierwszą warstwę farby. Koraliki nie są gładkie i w sumie po skończeniu malowania przyszło mi do głowy, że najpierw mogłam je potraktować papierem ściernym. Jak to mówią, mądry człowiek po szkodzie.
Po wyschnięciu nałożyłam drugą warstwę i znów odłożyłam je do wyschnięcia.
Krok 2:
Przyklejanie serwetek. Użyte przeze mnie elementy były malutkie, więc generalnie (wbrew noworocznemu postanowieniu) poszerzyłam zasób słownictwa powszechnie uznawanego za wulgarne.
Krok 3:
Lakierowanie (2 warstwy). Ponieważ faktycznie nigdy wcześniej nie zajmowałam się decoupagem, więc musiałam wywędrować do sklepu i kupić lakier. Było to wyzwanie. Zaczęłam od najbardziej oczywistego dla mnie miejsca - sklepu z artykułami do stolarki, ogrodnictwa itp. Ale jedyny lakier był do paneli podłogowych i schnął 24 h. Wycieczkę skończyłam wizytą w Empiku, gdzie mocno speszyłam pana przy kasie, zadając banalne pytanie: "Czy ten lakier jak wyschnie stanie się przezroczysty?". Ale nie powiem, pan był bardzo uczynny i sprawdzał, ale producent nigdzie nie udzielił tej informacji. I ja tam chyba pójdę znowu, żeby im powiedzieć, że tak, schnie. Tak na wszelki wypadek, gdyby znowu im się trafiła taka sierota jak ja :D
Krok 4:
Składanie. Tego jeszcze nie udało mi się dokonać, więc zdjęcia będą, jak wykombinuję do czego wykorzystać te koraliki :)
oczom nie wierzę! :D
OdpowiedzUsuńTo co? Może tą bransoletkę złożę do tej postaci, w jakiej była i Ci ją oddam? Tylko muszę wyczyścić jakoś te metalowe elementy, bo są zczerniałe :)
UsuńZawsze się zastanawiałam co to jest ten cały decoupage... :D
OdpowiedzUsuńGenialna sprawa! Banalnie proste, a wychodzą prześliczne rzeczy. Na pewno do tego wrócę, chociaż może w większym rozmiarze, bo na koraliki strasznie psioczyłam.
Usuń